Trzeba przyznać, że jest to dziwna impreza o atmosferze sylwestra organizowanego przez Urząd Miasta, tyle że w sierpniu i z browarem zamiast szampana.
Miałyśmy szczęście uczestniczyć w niej "na odległość" czyli oglądać pokazy z perspektywy wieży widokowej Muzeum Narodowego, co było miłym przeżyciem.



To 1.Wera i Kasia 2.Piotruś 3.Ola, którą przypadkiem spotkałam.



To spacerki następnego dnia.
Pierwsza randka na Hasiorze.
Obędzie się baz mandatu.
Tu być może komentarz do mojego poprzedniego posta "J.Owsiakowi pomoże bozia.Nie ma bozi."
Posiłki: Tatiana, Maria, najlepszy bar świata- Turysta, najlepsza kawiarnia/muffinkarnia- Cup&Cake.

Księżniczki zza szybki kawiarenki podziwiają modnego nędzarza.





L jak lenistwo czyli kupujemy bilet dobowy (ulgowy 6zł) i zwiedzamy jeżdżąc komunikacją miejską. Dziewoklicz- jezioro jak jezioro, Wera skacze na główkę.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz