To było, kiedy w pracowni było za gorąco i poszliśmy z Kubą na plaże nad Wisłę rysować, a wracając popłynęliśmy darmowym tramwajem wodnym, który prowadził kapitan ubrany w koszulkę w paski biało-granatowe i słuchający piosenek disco polo o kapitanach i morzu.

To u mnie w pokoju.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz