To był wyjazd do Zielonej Góry, kiedy obłożnie chora postanowiłam leczyć się wódką na wernisażu Stefana. Niestety w amoku leczenie nie zrobiłam dokumentacji jego wystawy.
To Stefan:
A to Ania, która przyjechała na tę okazję z Warszawy:
Dookoła, obok naszej imprezy, są jeszcze inne:
Tu jacyś podejrzani ludzie bawią się na weselu nerdów.
Dragon marzyła o zdjęciu z cyberżydem:
To katalog powystawowy:
Atmosfera pracowniana:
Później była dyska pt "Straszny dwór", ale nie byłam w stanie fotografować bo wypacałam chorobę. No to tyle widziałam Zieloną Górę...
Dworzec we Wrocławiu czyli bogactwo.
W Katowicach znowu noc, odwiedziny u kolegi co gra w zespole Slutocaters- trafiłam na sesje w miłej scenerii.